sobota, 1 marca 2014

Powrót i rozdział czternasty

Była sobota, minęły dwa dni odkąd widziałam się po raz ostatni z Justinem, nie pisał nie dzwonił chyba zrozumiał że potrzebuję teraz odpoczynku,że muszę sobie wszystko dogłębnie przemyśleć a to nie było takie proste, a wracając do soboty to własnie dzisiaj umówiłam się z Adamem miałam nadzieję że spędzę miło czas dlatego też bez większych problemów wstałam z łózka co było aż do mnie nie podobne. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu była 9:13. Godzina wręcz idealna.Przetarłam niezdarnie zaspane jeszcze nieco oczy i otworzyłam szafę. Już od wczoraj zastanawiałam sie co na siebie włożę, w sumie to nie miałam powodu sie stroic ale przecież nie pójdę w dresie. Po dłuższej chwili patrzenia się bezmyślnie w szafę zdecydowałam, wzięłam wybrany zestaw Poszłam do łazienki i wzięłam letni szybki przysznic, to postawiło mnie nieco na nogi, owinęłam się ręcznikiem i w tym czasie wysuszyłam włosy rozczesując je tylko. Ubrałam się i zeszłam na dół z zamiarem zjedzenia jakiegoś śniadania, w brzuchu nieźle mi jeździło. W domu już nikogo nie było czyli to nic nowego jeszcze po prostu nie zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Zjadłam kilka kanapek wzięłam swój telefon, klucze i po prostu wyszłam.

****

Po 15 minutach byłam już na stacji metra , tam własnie miałam czekać na Adama. Nie spóźnił się ani minuty, nie zdążyłam się obejrzeć a on już wysiadł nie wiem dlaczego ale jego widok spowodował na mojej twarzy uśmiech. Podszedł nieco bliżej i posłał mi ciepły uśmiech.
- Gotowa na najlepszy dzień tych wakacji ? - spytał z radością w głosie na co ja szeroko się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową na " tak"
- Jeszcze zobaczymy czy najlepszy- zaśmiałam się dość głośno i bezboleśnie szturchnęłam jego bok.


***

Nie wiem ile czasu już minęło nie było tak późno ale nogi odpadały już od mojego tyłka jeszcze nigdy nie widziałam tyle rzeczy jednego dnia, widziałam wiele ciekawych rzeczy w mieści o których wcześniej nie miałam bladego pojęcia a do tego miałam miłe towarzystwo. Adam był na prawdę miły potrafił rozmawiać ale też wysłuchać tego co ja mam do powiedzenia, był zabawny i troskliwy na swój sposób. Kilka razy przytulił mnie dyskretnie lub dał niewinnego buziaka w policzek co na prawdę mi imponowało nie był zapatrzonym w siebie frajerem jak większość facetów, miał w sobie coś interesującego dlatego też dziwiłam się że ktoś taki nie ma swojej drugiej połówki. Może to głębokie przemyślenia bo nie wydarzyło się między nami nic szczególnego dzisiaj ale umiałam poznać jakie człowiek ma serce czy myśli tylko o sobie czy ważne są dla niego uczucia drugiej osoby. Dzięki niemu przez cały dzień nie wróciłam myślami nawet na chwilę do Justina czułam się potrzebna i nie wykorzystywana czułam że ktoś na prawdę dobrze czuje się w moim towarzystwie i to było niesamowite uczucie spędzając z nim kilka godzin człowiek zapomina o całym Bożym świecie, który jest wokół niego. To własnie tego brakowało mi przez ten długi czas...

***

Było już po 20 czas zleciał na prawdę szybko przez te kilka godzin zdążyłam powiedzieć mu że uwielbiam spędzać czas na plaży dlatego tak bez zastanowienia w sumie wybraliśmy się na jedna z " zapomnianych" plaż gdzie o tej godzinie nie było już na prawdę nikogo.
Ściągnęłam swoje buty i chwyciłam je w dłoń stawiając stopy na letnim piasku i głęboko westchnęłam czując jak wiatr rozwiewa moje włosy we wszystkie możliwe strony. Uśmiechnęłam się pod nosem jakby sama do siebie a Adam w tym czasie stanął obok mnie rozglądając się dookoła. Widok o tej porze był piękny, słońce już powoli zachodziło, chmury zmieniały kolor na czerwony czy pomarańczowy całe niebo zmieniło barwy rozszalałe fale rozbijały się o brzeg a wokół nie było żywej duszy poza nami. Zerkając ukradkiem na Adama posłałam mu ciepły uśmiech, szliśmy powoli brzegiem morza a fale co chwilę zalewały nasze stopy momentami nawet były tak silne że sięgały nam do kolan. Długi czas szliśmy w milczeniu jego jedna ręka obejmowała mnie tak jakby mnie chroniła , jakby bał się że coś za moment może mnie porwać.
- Nie myślałam o tym żeby zostać tutaj na stałe ? - usłyszałam jego głos , który przez wiatr stosunkowo był dość cichy.
- Jakoś Nie ... Jestem tu tylko po to żeby trochę zarobić a potem wracam do domu, do rodziny mimo że tutaj jest wspaniale- uśmiechnęłam się szeroko i wzięłam głęboki oddech nie chciałam go tym zrazić i nie chciałam żeby pomyślał że spędzam z nim czas tylko dla przygody a potem o nim zapomnę. Widziałam na jego twarzy lekkie zmieszanie albo to było może rozczarowanie? Nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się blado w moja stronę i dalej spacerowaliśmy w ciszy ale w "dobrej" ciszy która miała swój urok. To na prawdę miły dzień .. myślałam tak tylko do czasu. Rozglądając się po okolicy dopiero teraz zorientowałam się że po raz pierwszy byłam na tej plaży z Justinem to wtedy powiedział mi że mnie kocha ... Na samą myśl westchnęłam głęboko bo przecież obiecałam sobie że nie pomyślę dzisiaj o nim ale to nic nie dało teraz zastanawiałam się czy jemu na prawdę na mnie zależy zaczęłam myśleć o moich motylkach w brzuchu na jego widok, o uśmiechu który pojawia się na mojej twarzy kiedy jest blisko, chciałam pozbyć się go z mojej głowy kiedy nagle poczułam jak lecę do przodu pod wpływem popchnięcia, prawie upadłam na piasek ale zdążyłam złapać równowagę kiedy się odwróciłam Adam się z kimś szarpał przyjrzałam się bliżej... to Justin do cholery co on tutaj robi ? przez moment byłam jak sparaliżowana nie mogłam drgnąć ale za chwilę bez zastanowienia próbowałam ich rozdzielić, odepchnąć Justina bo zaczął używać coraz większej siły dlatego ja byłam za słaba, czułam że tym wiele nie zdziałam dlatego zaczęłam krzyczeć na niego
- Uspokój się do cholery! - krzyknęłam wściekła a on zaśmiał się sarkastycznie dlatego próbowałam dalej swoich sił ale upadłam na piasek a Adam dostał dwa razy w twarz przez co krew puściła z jego nosa Justin miał rozwalona wargę i nagle ... odsunął się od Adama wycierając wierzchem dłoni usta i spojrzał na mnie pustym wzrokiem
- To ja jestem gnojkiem który cię źle traktuje ? To ty szlajasz się z jakimś frajerem, w jego ramionach po " tej" plaży- słyszałam w jego ochrypłym głosie złość,żal i wszystkie negatywne uczucie. Podniosłam się z piasku i dotykając dłońmi twarzy Adama sprawdzałam czy nie zrobił mu nic poważnego , odwróciłam się twarzą do Justina i biorąc głęboki oddech zaczęłam popychać dłońmi jego ciało , jego klatkę piersiową
- Wiesz co ? Zachowujesz się jak szczeniak, jak pieprzony gówniarz, mam prawo do przyjaciół i wolnego czasu nie jestem twoją cholerna własnością, nie zapytałeś nawet dlaczego tutaj jestem i po co , oczywiście bo ty masz zawsze swoją wersje wydarzeń! - wrzasnęłam na niego i w dwóch krokach odsunęłam się od niego. Nie odwróciłam się już w jego stronę miałam dość nie powinien się tak zachować. Po zgrzycie piasku słyszałam jak się oddala bez słowa , spojrzałam na Adama z żalem w oczach i pokręciłam z niedowierzaniem głową pewnie zastanawiał się teraz dlaczego pobił go właśnie Justin Bieber.
- Ja .. cię przepraszam wiem że to nie tak miał być ale ja nie wiedziałam że tak to się skończy - mówiłam do niego z żalem w głosie chciałam podejść bliżej ale on się odsunął i odwrócił wzrok
- Nie Miley, odpuść, teraz przynajmniej wiem dlaczego nie chciałaś wcześniej się ze mną umówić , mogłaś powiedzieć że z kimś się spotykasz a nie musiałbym robić z siebie idioty ja nie potrzebuje bójek do szczęścia tym bardziej z nim, ja muszę to wszystko przemyśleć , trzymaj się - machną ręką i po prostu odszedł jego słowa bardziej mnie zdołowały i nic nie odpowiedziałam, widząc jak zniknął z mojego pola widzenia usiadłam na piasku i schowałam twarz w dłonie nie wiem czy byłam zła smutna czy było mi przykro w głowie miałam tysiąc myśli na minutę, zastanawiałam się co ze sobą zrobić
- " najlepszy dzień tych wakacji " - powtórzyłam pod nosem słowa Adama i zacisnęłam mocno swoje wargi w cienką linie , tak na prawdę to były moje najgorsze wakacje.

****

Wracałam już do domu nie wiedziałam która godzina bo telefon mi się rozładował, wiedziałam że wujek będzie się martwił ale nie dbałam teraz o to miałam pustkę w głowie szłam po prostu przed siebie z dłońmi wsuniętymi do kieszeni. Nagle usłyszałam dźwięk trąbienie odwróciłam się mimowolnie ale szybko wbiłam wzrok gdzie indziej to " Justin"
- Śledzi mnie do cholery ? - pomyślałam i byłam wściekła że znowu go widzę, podjechał bliżej i się zatrzymał opuszczając szybę
- Miley, przepraszam, poniosło mnie myślałem że wy razem ... - mówił do mnie ale ja zwyczajnie udawałam że go nie słyszę, spojrzałam na niego z pogarda i zaśmiałam się sarkastycznie
- W dupie to mam mam gdzieś twoje przeprosimy i ciebie, zejdź mi z oczu, nie mam ochoty na ciebie patrzeć, rozumiesz ?! - powiedziałam dość donośnym tonem a on spojrzał na mnie z rozczarowaniem na twarzy co on myślał że rzucę mu się teraz w ramiona ? Nic z tego, nie byłam jedna z tych , na mnie takie bajery nie działały ja jedyne co teraz czułam to wstręt do niego i żal za to że psuje mi moje wakacje, wakacje życia. Widząc w jakim jestem stanie rzucił mi ostatnie spojrzenie i odjechał z piskiem opon. Doszłam do domu po 30 minutach wchodząc do środka zauważyłam że nikogo nie ma , że jestem zupełnie sama dlatego ucieszyłam się że nie będę musiała tłumaczyć się nikomu gdzie byłam i co robiłam.